7.2.17

Rozdział XXXVI "Mój pierwszy raz"


Dzisiaj bez przydługiego wstępu :)
Przypominam, że  jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach i nowinkach na blogu, niech w komentarzu poda swojego maila (albo jakikolwiek sposób kontaktu), a ja będę skrupulatnie o wszystkim powiadamiać. Jeśli ktoś nie chce podawać takich informacji tutaj, może śmiało napisać bezpośrednio na maila rozawpotrzasku@gmail.com. 
Dziękuję za te nieliczne komentarze pod poprzednim rozdziałem. Bardzo miło czyta się Wasze opinie o historii Rose i Willa. Tym razem zostawiamy głównych bohaterów na rzecz Natalie i Jamesa.
Miłego czytania!



***


 Mam przyjść do ciebie po szkole?  powtórzyła z niedowierzaniem.
 Tak  odparł James, jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem.  Nie będzie mnie dzisiaj w szkole, a mieliśmy razem wyjść, więc równie dobrze możesz przyjść do mnie.
 No, nie wiem...  Ścisnęła mocniej telefon przy uchu.
 Natalie, naprawdę nie masz się czym martwić. A ja chciałbym, żebyś poznała moje rodzeństwo.
Przypomniała sobie o postanowieniu, żeby zmienić coś w swoim życiu. W końcu co mogło być strasznego w poznaniu kilku dzieci?
Westchnęła ciężko.
 W porządku, przyjdę.
 Świetnie  ucieszył się James.  Pamiętasz, gdzie mieszkam, prawda? Na wszelki wypadek wyślę ci wiadomość z adresem... Maggie, zostaw to!  zawołał, a Natalie podskoczyła zaskoczona.  Przepraszam, ale muszę kończyć. Widzimy się potem!  Rozłączył się, zanim zdążyła coś odpowiedzieć.
Spojrzała na telefon z niedowierzaniem, po czym schowała go do torby i kontynuowała drogę do klasy.
Minęły dwa tygodnie odkąd wyjaśniła sobie wszystko z Jamesem, a wciąż miała wrażenie, że to wszystko sen i nic z tego tak naprawdę się nie wydarzyło. Ale jego uśmiechy i czułe słowa nie mogły być żadną ułudą, jej serce zbyt mocno tłukło się w piersi, żeby na to pozwolić. Nie zdążyła nawet zrobić należytego zapoznania Jamesa z jej przyjaciółmi, wszystko działo się tak szybko.
Kiedy weszła do klasy, było jedną z pierwszych osób. Zajęła swoje miejsce i zagapiła się w krzesło przed jej ławką, przy której zawsze siedziała Chloe, przyjaciółka Jamesa. Obiecał, że z nią porozmawia i chyba to zrobił, bo teraz dziewczyna tylko ostentacyjnie ją ignorowała, zamiast otwarcie okazywać wrogość. Co wcale nie zmieniało faktu, że Natalie nie pałała do niej sympatią i miała co do dziewczyny złe przeczucia.
O wilku mowa, pomyślała, kiedy w drzwiach stanęła Chloe. Gdy tylko jej wzrok padł na Natalie, na jej twarzy odmalował się grymas, po czym uniosła dumnie głowę i ruszyła w stronę swojego miejsca, które zajęła zamaszystym ruchem, prawie uderzając Natalie w twarz swoimi długimi włosami.
Była prawie pewna, że Chloe próbowała zdobyć Jamesa. Nieważne, co mówił James, Natalie nie była ślepa. Nie widziała innego powodu zachowania dziewczyny.
Zdziwiła się, kiedy po chwili Chloe usiadła bokiem, założyła nogę na nogę i spojrzała na nią, mrużąc wściekle oczy.
 Nie myśl, że wygrałaś  wycedziła przez zęby.  James jest mój, jasne? Nie pozwolę, żeby taka  zmierzyła ją wzrokiem  ruda pokraka sprzątnęła mi go sprzed nosa.
I zanim Natalie zareagowała, odwróciła się z powrotem, odgarniając włosy, które znowu nieomal uderzyły rudowłosą w twarz.
Wpatrywała się w jej plecy, oniemiała. No, w takim razie teraz już była pewna. Chloe chciała zdobyć Jamesa.
Nie wiedziała co o tym myśleć. James jej nie zostawi, to wiedziała na pewno. Ale Chloe była jego przyjaciółką, znali się od dzieciństwa. Czy wiedział, że dziewczyna coś do niego czuje? A jeśli tak, to dlaczego nic nie powiedział Natalie?
Zaczynała podejrzewać, że to, co zobaczyła rok temu, wcale nie było niewinnym pocieszaniem załamanego przyjaciela, a próbą wykorzystania sytuacji na swoją korzyść. Patrząc na lodowaty wyraz twarzy, który był dla Chloe jak druga skóra, miała wrażenie, że posunie się do wszystkiego, żeby dostać to, czego chce. Więc do czego mogła być zdolna, żeby zdobyć upatrzonego faceta?

Wątpliwości nie opuściły jej ani na chwilę, kiedy parkowała na podjeździe domu Jamesa. Bogata dzielnica i luksusowe domy onieśmielały ją, szczególnie, że tłukła się ulicą zielonym, odrapanym pickupem.
A co jeśli jej nie polubią?
Z ciężkim sercem wygramoliła się z samochodu i podeszła do wysokiej furtki z czarnego kutego żelaza. Przycisnęła dzwonek, a po chwili rozległo się ciche bzyczenie, więc mogła bez przeszkód otworzyć furtkę.
Niepewnie podążyła wyłożoną kostką ścieżką, rozglądając się po wielkim ogrodzie, który teraz pokryty był warstwą białego puchu. W porze letniej musiał wyglądać naprawdę pięknie.
Nie zdążyła nawet zapukać w ciężkie, dwuskrzydłowe drzwi, które otworzyły się, kiedy tylko uniosła rękę.
Natalie zamrugała, zastanawiając się, jakim cudem ktoś mógł wyglądać tak seksownie w luźnym, szarym dresie i białym podkoszulku.
James uśmiechnął się do niej.
  Już myślałem, że się zgubiłaś.
  Nie...  wymamrotała, przekraczając próg i rozglądając się.
Stanęła w przestronnym holu urządzonym w klasycznym stylu. Dębowa podłoga, beżowe ściany i niski, drewniany kredens po lewej stronie drzwi, który wyglądał jej na antyk.
Natalie zdjęła buty, a James wziął od niej kurtkę i torebkę, po czym powiesił je na stojącym, drewnianym wieszaku.
 Czy ty mieszkasz w pałacu?  mruknęła.
Roześmiał się, chcąc przyciągnąć ją do siebie, ale przeszkodził mu pisk i tupot stóp po podłodze.
 Jaaames!
Zza rogu wypadła niewielka istotka, pędząca w stronę chłopaka. Kiedy spostrzegła stojącą obok niego Natalie, wyhamowała i natychmiast skryła się za jego nogą, wczepiając się w nią jak rzep.
 Hej, nie wstydź się.  James próbował odkleić od siebie dziewczynkę, ale na próźno.
Natalie kucnęła na przeciwko i uśmiechnęła się zachęcająco.
 Cześć.  Wyciągnęła rękę.  Jestem Natalie. A ty?
Nieufne błękitne oczy patrzyły uważnie, jakby ją oceniając.
 Margaret  odpowiedziała w końcu dziewczynka, nieco sepleniąc. Wychyliła się zza nogi brata i szybko uścisnęła jej rękę swoimi drobnymi paluszkami.  Jesteś dziewczyną Jamesa?
Już wiem, skąd nauczyła się bezpośredności, pomyślała, rzucając spojrzenie Jamesowi, który tylko wzruszył ramionami.
 Tak, to moja dziewczyna, więc musisz być grzeczna, jasne?  Chłopak wziął Margaret na ręce, a Natalie wyprostowała się, rumieniąc na słowo “dziewczyna”.  No, to co się stało?  zapytał.
 Jordan i Aiden nie chcą dać mi zagrać!  poskarżyła się, wydymając usta i zaplatając ręce na piersi.
James wywrócił oczami i ruszył krótkim korytarzem, dając znak, aby Natalie poszła za nim.
Weszli do obszernego salonu. Bardzo obszernego. Wyłożony tą samą podłogą, ale na samym środku leżał jasny, kremowy dywan, którego część zajmowała czarna, skórzana sofa, na której właśnie siedziała dwójka przekrzykujących się chłopców. Natalie widziała tylko ich kasztanowe czupryny.
James podszedł do nich z Margaret na rękach, a chłopcy chyba już wiedzieli, o co chodzi, bo natychmiast odłożyli dżojstiki i zaczęli udawać niewinnych. Ale już po chwili ich plan wziął w łeb, bo zobaczyli Natalie i ciekawość zwyciężyła.
 A kto to?   zapytali jednocześnie.
A więc Jordan i Aiden byli bliźniakami, uśmiechnęła się, widząc prawie identyczne twarze.
 To Natalie, dziewczyna Jamesa  obwieściła Margaret wyniośle.  Więc musicie być grzeczni, jasne?
Natalie parsknęła śmiechem, a chłopcy wymienili spojrzenia.
 A lubisz grać?  zapytał jeden z nich, tan bardziej piegowaty, jak zdążyła zauważyć.
Zerknęła na Jamesa, który obserwował całą sytuację z rozbawieniem, a widząc jej wzrok wzruszył ramionami.
 Oczywiście  powiedziała.  Mam was ograć?
Chłopcy natychmiast podnieśli pełen oburzenia krzyk, wyzywając ją na pojedynek.
 Pod jednym warunkiem. Pozwolicie zagrać Margaret.
Zgodzili się niechętnie, a dziewczynka cała się rozpromieniła, więc James postawił ją na ziemi, a ta od razu pobiegła na kanapę, gdzie usadowiła się wygodnie.
 To ja zrobię coś do picia  westchnął chłopak zrezygnowany.  Kawa?
Przytaknęła, po czym usiadła obok Margaret i przyjęła kontroler od jednego z bliźniaków, a drugiego podała dziewczynce.
 Zanim zaczniemy, musicie mi coś zdradzić  powiedziała z powagą.  Który z was to Aiden, a który Jordan?
 Ja jestem Jordan!  rzekł dumnie piegowaty chłopiec.
 A ja Aiden!  Drugi wypiął dumnie pierś, a Natalie odkryła, że miał o wiele jaśniejsze oczy od swojego brata. Postarała się zapamiętać te szczegóły, żeby później ich nie mylić.
 No to możemy zaczynać  zarządziła z uśmiechem.
Margaret znudziła się grą już po pierwszej rundzie i wolała wdrapać się na kolana Natalie i obserwować ekran z intensywnym skupieniem, chichocząc, kiedy któryś z jej braci przegrywał.
 Dobra jest  przyznał Aiden niechętnie, a Jordan mu przytaknął.
 Wy też, przecież ograliście mnie kilka razy!  zaprotestowała, oddając Jordanowi dżojstik.
Oczy im zabłyszczały, kiedy usłyszeli komplement.
 Mam nadzieję, że nie dawałaś im forów.  James pojawił się znikąd, stawiając na szklanej ławie tacę.
 Nie dawała!  wykrzyknął Jordan z oburzeniem.
James pokiwał głową z rozbawieniem, rozdając dzieciom szklanki z sokiem pomarańczowym, a Natalie kubek z parującą kawą.
Chciała upić łyk, kiedy przeszkodziła jej Margaret, która ziewnęła przeciągle i postanowiła oprzeć się na Natalie całym ciałem, prawie ją przewracając.
 Maggie, chodź tu, nie przeszkadzaj Natalie.  James wyciągnął do niej ręce.
 Nie chcę  wymamrotała dziewczynka, a Natalie zmroziła chłopaka wzrokiem i oddała mu kubek, po czym pozwoliła Margaret zwinąć się w kłębek i oprzeć głowę na swojej piersi, obejmując ją lekko ramionami.
Chłopcy wcale nie zwracali na nich uwagi i kontynuowali swoją grę, a James stanął za kanapą i oparł ręcę po obu stronach jej głowy.
 Zawsze wiedziałem, że jesteś niesamowita  szepnął jej do ucha.
Lekko odchyliła głowę w bok, zerkając na niego pytająco kątem oka.
 Próbowałem ją uśpić od godziny  wyjaśnił, wskazując na siostrę.  Poznała cię pół godziny temu, a już śpi ci na kolanach. Jak ty to zrobiłaś?
 Więc mnie polubiła?  zapytała z westchnieniem ulgi.
 Martwiłaś się o to, czy cię polubi?  James spojrzał na nią z niedowierzaniem.  A ja myślałem, że stresujesz się poznaniem mojego ojca  roześmiał się, całując ją w nos.  Jesteś niesamowita  powtórzył.
Ojca...?
Dopiero wtedy Natalie uświadomiła sobie, że przyjście do Jamesa rzeczywiście mogło oznaczać poznanie jego ojca.
 Twojego ojca?  zapytała głucho.
 Zaraz, nie domyśliłaś się?  James parsknął z rozbawieniem.  Będzie tu za jakąś godzinę.
Miała wrażenie, że zaraz zemdleje, albo padnie tu trupem. Nie była na takie coś przygotowana!
 Chodź, zaniesiemy ją do pokoju.  James przerwał jej potok myśli, prostując się.
Ostrożnie ułożyła sobie Margaret w ramionach i podążyła za Jamesem w stronę schodów. Wspięła się do góry, a z każdym kolejnym stopniem do głowy przychodził jej nowy argument przeciwko spotkaniu ojca Jamesa.
Chłopak poprowadził ją szerokim korytarzem do pierwszych drzwi na prawo. Nie było wątpliwości, że znalazła się w pokoju Maggie, kiedy przekraczyła jego próg. Kremowy dywan na podłodze, liliowe ściany i mnóstwo zabawek, ułożonych precyzyjnie w kolorowch koszach pod ścianą. Wszystkie półki zajęte były przez różnego rodzaju lalki, a na samym środku stał okrągły, niewielki stoliczek z plastikową zastawą, służący zapewne do wyprawiania przyjęć przez małą gospodynię
Ułożyła Margaret w łóżku przypominającym karocę dla księżniczek i ostrożnie otuliła ją kocem. Dziewczynka natychmiast przekręciła się na drugą stronę i zaczęła cicho pochrapywać.
Odwróciła się do Jamesa, który opierał się o framugę drzwi, patrząc na nią nieodgadnionym wzrokiem.
 Co?  zapytała szeptem, podchodząc do niego.
Potrząsnął głową, zamykając za nimi drzwi, ale widziała, że coś było nie tak. Złapała chłopaka za rękę i zmusiła, żeby na nią spojrzał.
 Hej, co jest?  zapytała łagodnie.
Spojrzał na nią i nagle przyciągnął do siebie, mocno obejmując.
 Co się stało?  wymamrotała w jego pierś.  Zrobiłam coś nie tak, prawda?  westchnęła zrezygnowana.
 Wręcz przeciwnie  zaprotestował.
 Co masz na myśli?
 Wiesz, że miałem już kilka dziewczyn, prawda?  Natalie przytaknęła, nie wspominając o tym, jak wielkie było to niedopowiedzenie.  Ciebie pierwszą zaprosiłem do siebie. Ale nie o tym chciałem ci powiedzieć  mruknął, poirytowany samym sobą.  Maggie, Jordan, Aiden... są dla mnie bardzo ważni. Czasami zabierałem Maggie na swoje randki, żeby sprawdzić... sam już nie wiem co. Ale wszystkie dziewczyny traktowały ją jak jakąś przyzwoitkę  zaśmiał się sucho.  A ty... nie. Przedstawiłaś się jej jak rówieśniczce, wstawiłaś się za nią u Jordana i Aidena i od razu zaskarbiłaś sobie jej zaufanie. Jordan i Aiden też cię polubili. Nie traktowałaś ich jak nieznośnych smarkaczy, którzy niczego nie rozumieją.  Zamilkł na chwilę.  Nie masz pojęcia, jakie to dla mnie ważne. Rodzina jest dla mnie wszystkim, a kiedy mama zapadła w śpiączkę, dzieciaki czuły się zagubione. Maggie płakała przez sen, wołając mamę, a chłopcy wcale nie chcieli jeść. Dopiero teraz zaczynają odżywać.
Natalie nie wiedziała, co ma powiedzieć. Przełknęła gulę w gardle i odsunęła się od Jamesa, szukając jego wzroku.
 Twoja rodzina to jak część ciebie  zaczęła niezgrabnie, obejmując twarz chłopaka drżącymi dłońmi.  A ja chcę, żeby wszyscy zaakceptowali mnie jako twoją dziewczynę. Nie chcę wkupywać się w czyjeś łaski, naprawdę zależy mi na tym, żeby twoja rodzina mnie polubiła. Przecież twoje rodzeństwo to tacy sami ludzie jak ty, czy ja i rozumieją więcej, niż mogłoby się wydawać.  Uśmiechnęła się, rozluźniając sytuację.  Poza tym, kto nie pokochałby takich uroczych dzieci.
Jamesowi drgnęły kąciki ust, a Natalie już nie mogła znieść tego rozpalonego wzroku, więc przyciągnęła do siebie jego twarz i musnęła wargami usta.
Ale jemu to najwyraźniej nie wystarczyło, bo przycisnął ją do siebie jedną ręką, a drugą wplótł jej we włosy, lekko odchylając głowę Natalie do tyłu. Pogłębił pocałunek, błądząc dłonią po jej łopatkach i zjeżdżając niżej. Natalie podskoczyła, kiedy złapał ją za pośladki, a James zaśmiał jej się prosto w usta, wywołując krwisty rumieniec na policzkach dziewczyny.
Kiedy w końcu odsunęła się od chłopaka, miała przyśpieszony oddech, serce tłukło jej się w piersi, a lekko nabrzmiałe wargi pulsowały przyjemnie.
 Odczuwam niezwykłą satysfakcję z faktu, że to przeze mnie tak wyglądasz  stwierdził James, lustrując ją wzrokiem.
 Jak? Rozczochranie?  rzuciła, doprowadzając do porządku rozwichrzone włosy.
 Seksownie  skwitował, zostawiając ją osłupiałą na środku korytarza.
Popędziła za nim, kiedy już otwierał ostatnie drzwi po lewej.
 Naprawdę wyglądam seksownie?
James uśmiechnął się.
 Naprawdę.
Przygryzła wargę, powstrzymując szeroki uśmiech.
 To twój pokój?
 Tak.
Nieśmiało przekroczyła próg i rozejrzała się. W sumie nie wiedziała, czego się spodziewała, ale pokój Jamesa był nadzwyczaj normalny.
Pod oknem stało podwójne łóżko przykryte niebieską kapą, pod jedną ścianą szerokie biurko z ciemnego drewna, obok którego pysznił się pokaźny stojak na płyty winylowe. Na biurku Natalie dostrzegła ramkę ze zdjęciem Jamesa i zespołu, ale najważniejszym, co zwróciło jej uwagę, był niewielki regał na książki po przeciwległej stronie biurka.
Podeszła bliżej i zaczęła przeglądać tytuły, mamrocząc pod nosem.
 Tak myślałem, że pójdę w odstawkę, jak zobaczysz książki  mruknął James z niezadowoleniem, rozkładając się wygodnie na łóżku i zakładając ręce za głowę.  To ja sobie tu poczekam.
Natalie znalazła kilka pozycji, które na pewno będzie musiała od Jamesa pożyczyć, więc kiedy odstąpiła od regału, trzymała w rękach pokaźny stosik książek.
 Tylko tyle?  rzucił z sarkazmem, unosząc brwi.  Spodziewałem się, że wyniesiesz mi wszystko.
Prychnęła z wyższością.
 Większość z tego już przeczytałam.
 W takim razie muszę ci pokazać biblioteczkę ojca  oznajmił James, nonszalancko wzruszając ramionami.
Jej oczy zaświeciły się na samą myśl, a myśly podążyły za marzeniami o wielkiej, prywatnej bibliotece. Chłopak mruknął coś pod nosem, krzywiąc się.
 Jesteś zazdrosny o książki?  zapytała Natalie z rozbawieniem, odkładając tomiki na biurko.
 Oczywiście, że nie.
Widząc jego naburmuszoną minę i ręce, które zaplótł na piersi, Natalie wybuchła śmiechem i przysiadła na brzegu łóżka, kręcąc głową z niedowierzaniem.
 Aż tak cię to bawi?
 Nie masz pojęcia, jak bardzo.  James odwrócił od niej wzrok, nie odzywając się ani słowem. Uśmiechnęła się pod nosem i niezgrabnie przelazła po łóżku, po czym położyła się obok chłopaka.  Jesteś zły?  zapytała, kładąc głowę na jego piersi.
Przez kilka sekund pozostawał nieruchomy i milczący, aż w końcu westchnął ciężko i objął ją ramieniem, przyciągając bliżej do siebie.
 Jesteś zbyt urocza, żebym mógł się na ciebie złościć  oznajmił niechętnie.  Nie próbuj wykorzystywać tego przeciwko mnie  ostrzegł, na co zachichotała.
 James?
 Hm?
 A co, jeśli twój tata mnie nie polubi?
 Czemu miałby cię nie polubić?  zdziwił się.
Wzruszyła ramionami.
 Większość jego dzieci już cię polubiła  zażartował James.  Został jeszcze mój starszy brat, ale on tu nie ma nic do gadania.
 Ale wiesz... To jednak twój tata  niepokoiła się Natalie.
 Tata jest naprawdę w porządku  zapewnił ją James.  Poza tym ciebie wszyscy lubią, jesteś zbyt miła, żeby cię nie lubić.
Przypomniała sobie dzisiejsze słowa Chloe i nagle sprawa poznania ojca Jamesa zeszła na drugi plan.
 Twoja przyjaciółka chyba tak nie uważa  stwierdziła, siląc się na obojętność.
 Chloe?  westchnął James.  Rozmawiałem z nią i wydawało mi się, że wszystko w porządku. Powiedziała ci coś?
 Nie chodzi o to.  Potrząsnęła głową.  Nie sądzisz, że ona coś do ciebie ma?
 To znaczy?
Wywróciła oczami.
 Że coś do ciebie czuje  powiedziała dobitnie. Odpowiedziało jej milczenie. Długie milczenie. Zaniepokojona, odsunęła się od chłopaka i podparła łokciem, patrząc na niego.  James?  Ten zakłopotany wzrok nie mógł oznaczać niczego dobrego.
 Chloe miała kiedyś pewne... nadzieje.  Zawahał się przy ostatnim słowie.  Jej rodzice są znanymi, szanowanymi lekarzami i byli gotowi nas zeswatać, bo moja rodzina ma pieniądze.  Skrzywił się.  Ale ja zawsze widziałem w Chloe tylko przyjaciółkę i nie zgadzałem się na to. Moi rodzice też do niczego mnie nie zmuszali, szanując moje decyzje. Za to Chloe...  Zamyślił się, jakby starał się ubrać w słowa to, co chciał powiedzieć.  Była we mnie zauroczona i wyznała mi to w gimnazjum. Nie wiedziałem co zrobić, byłem gówniarzem, który wolał patrzeć na krótkie spódniczki koleżanek z klasy niż umawiać się na randki. Ale Chloe zapewniła, że do niczego mnie nie zmusza i nie wpłynie to na naszą relację, chociaż ja czułem wyrzuty sumienia, że ją ranię. Ulżyło mi dopiero po pół roku, kiedy Chloe zaczęła umawiać się z pewnym chłopakiem i z lekceważeniem oznajmiła mi, że już się odkochała i była to tylko chwilowa fascynacja.  James przeczesał włosy ręką, nie patrząc na Natalie.  Wszystko wróciło do normy, przyjaźniliśmy się jak dawniej i zostało tak do dzisiaj.
James mógł sobie myśleć, że było jak dawniej, ale dla niej wszystko powoli stawało się jasne. Chloe wciąż była w nim zakochana i wcale jej nie przeszło, albo nawet zmieniło się to w jakąś obsesję. Musiała uśpić czujność i sumienie Jamesa, żeby nie zadręczał się tym, że ją zranił swoją odmową. W takim razie, był on zupełnie nieświadomy zabiegów przyjaciółki i tylko Natalie wiedziała, że była jedyną przeszkodą w drodze do celu Chloe.
Chciała powiedzieć o tym Jamesowi, ale nie miała żadnych dowodów, a w dodatku chłopak był przekonany, że Chloe odkochała się ładnych parę lat temu.
 Tak właściwie, skąd przyszedł ci do głowy taki pomysł?  zapytał James, patrząc podejrzliwie.  Czyżbyś była zazdrosna?
Wzruszyła ramionami, zastanawiając się nad odpowiedzią, kiedy usłyszała trzask drzwi.
 Tata wrócił.
Zrobiło jej się słabo, a James chyba to zauważył.
 Wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się  uspokoił ją.  Przecież będę obok ciebie.
Ostatnie słowa trochę ją uspokoiły, więc dała się wyprowadzić z pokoju. Kiedy mijali drzwi do pokoju Margaret, ze środka wychyliła się rozczochrana burza brunatnych loków i zaspana twarz Maggie.
 Tata wrócił?  wymamrotała, trąc oczy piąstkami.  Natalie!  zawołała, kiedy zobaczyła dziewczynę, a jej twarz rozpromienił uśmiech.
 I to by było na tyle, jeśli chodzi o spanie  mruknął James.  Lubisz Natalie, co, Maggie?
 Uwielbiam!  Podbiegła i wyciągnęła ręce do góry, więc Natalie wzięła dziewczynkę na ręce, śmiejąc się.
— Jakimś cudem, dzieci zawsze do mnie lgną — skwitowała.
Zeszli po schodach na dół, a Natalie czuła się o wiele mniej zestresowana. Nie wiedziała, czy to dzięki oplatającym jej szyję chudym rączkom, czy ciepłej, silnej dłoni, którą James położył jej na plecach.
Spotkanie nastąpiło, kiedy ojciec Jamesa odkładał skórzany neseser na komodę w holu. Nie wiedzieć czemu, Natalie oczekiwała groźnie wyglądającego faceta. Okazało się jednak, że pan Thompson był mężczyzną przed pięćdziesiątką, z włosami poprzetykanymi siwizną i siecią zmarszczek wokół oczu, które wydawały się raczej powstać w wyniku śmiechu, niż postępującego wieku. Wydawał się żywotnym, pełnym energii człowiekiem, tylko ciemne cienie pod oczami mogły zdradzać, że miewał nieprzespane noce.
Chciała coś powiedzieć, przywitać się, przedstawić, ale to Maggie odezwała się pierwsza.
 Tata, patrz!  zawołała z zachwytem.  To moja nowa przyjaciółka, dziewczyna Jamesa!
James parsknął śmiechem, a Natalie oniemiała, zupełnie jak mężczyzna stojący przed nią.
 Dziewczyna Jamesa?  potwórzył z namysłem, kiedy już się otrząsnął.  A jak się nazywa?  zapytał uprzejmie, zwracając się bezpośrednio do niej.
Ponieważ jedną ręką trzymała Maggie, wyciągnęła wolną i dygnęła jak jakaś idiotka.
 Dzień dobry, jestem Natalie.
Uścisnął jej rękę, nie odpowiadając. Nic nie potrafiła wyczytać z jego twarzy.
 Natalie jest super  zapewniła Maggie, przytulając się do niej.  Jordan i Aiden nie chcieli dać mi zagrać i Natalie załatwiła, żeby mi dali! James, powiedz tacie!
Teraz nawet ona musiała powstrzymywać śmiech. Tak jakby dziewczynka chciała się za nią wstawić.
 To prawda  potwierdził James, starając się zachować powagę i uspokajająco dotykając jej ramienia.  Proszę cię, tato, przestań katować nas tym swoim poważnym spojrzeniem.
 Kto tu kogo katuje  mruknął mężczyzna, ale na jego twarzy w końcu pojawił się uśmiech - zmęczony, ale szczery.  No już, nie stresuj się tak, dziewczyno. Nie zamierzam cię zjeść.
I rzeczywiście, Natalie mimowolnie odetchnęła z ulgą, a jej spięte ciało rozluźniło się.
 Co dzisiaj na obiad, tato?  Maggie postanowiła całkowicie zmienić temat.
Mężczyzna zamyślił się na chwilę.
 Pojedziemy zjeść coś na miasto  postanowił w końcu.  Oczywiście, również jesteś zaproszona  zwrócił się do rudowłosej.
 Jedziemy dzisiaj do mamy, prawda?  zapytał nagle James, na co ojciec rzucił mu zniecierpliwione spojrzenie.  Natalie o wszystkim wie, dlatego pytam  dodał niespeszony.  Może jechać z nami? Chciałbym przedstawić jej mamę.
Natalie nie wiedziała, kto był bardziej zaskoczony - jego tata, czy ona sama.

2 komentarze:

  1. MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN KOMENTARZ NIE ZNIKNIE W PODEJRZANY SPOSÓB XDD Mogłabym przysiąc, że te poprzednie znikają xD Chyba ich nie usuwasz, co? :o xD Nie no, są zbyt fajne, żeby je usunąć xD *żart* xDDDDD
    Ten tytuł rozdziału... xDDDDDD Ja już się zastanawiałam, co tu się będzie działo... :P :P
    Bardzo lubię relację Natalie i Jamesa i kibicuję im od początku :D (co prawda, chyba Willa i Rose lubię bardziej, no ale to Will i Rose... rozumie się samo przez się xD) Tylko ta Chloe!!! Co ona sobie wyobraża!!! *zła mina* !!! UGHHHH Mam nadzieję, że ona niczego nie zepsuje!!! Natalie i James pasują do siebie i koniec. Żadna Chloe nie będzie tego psuła xD
    A Maggie jest taka urocza <3 Cieszę się, że rodzeństwo Jamesa polubiło Natalie ^_^ ^_^
    KOCHAM, UWIELBIAM, ale to już mówiłam 87676 razy xD Jednak chyba warto powtórzyć :P
    KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! JEST TAKIE SUPER!!!!
    Wydaj to kiedyś jako książkę! Poważnie :D Powinnaś spróbować. A wtedy kupię i będę mieć na półce i będę szczęśliwą posiadaczką tej historii *_*
    Czeeeeeeeeeeeeeeeekam na następny <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ukryty ninja wychodzi z ukrycia 😉 życzę ci dużo weny twórczej. Chloe mi się nie podoba żeby jeszcze takie groźby mówić kim ona jest? tylko przyjaciółka do której James nic nie czuję. Natalie zasługuje na szczęście z Jamesem. Maggie jest przesłodka 😊 Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X